Drogi Biegaczu, Maratończyku …. Święta zbliżają się wielkimi krokami i niestety kaloryczne przysmaki też. Jak żyć? Jak biegać? Jak nie przytyć? Dieta biegacza podczas świątecznego treningu brzucha – czyli jak nie stracić kontroli przy wigilijnym stole. Ten artykuł jest specjalnie przygotowany dla Ciebie. Zapraszam Cię w świąteczną podróż z dietetyczką Dorotą Silarską.
„Przeczytaj tytuł jeszcze raz. Nawet na głos. Teraz zamknij oczy i zastanów się co czujesz. Czy Twoje ciało spięło się czy rozluźniło? Moje spięło, a przed oczami zobaczyłam masę złamanych zasad, które sobie narzuciłam, ale odpuściłam, bo w końcu są Święta. To w takim razie po co mi to całe świętowanie, jeśli wywołuje stres? A może to jedynie nasze nastawienie produkuje negatywne myśli?
Pierwotnie okres świąteczny był wyjątkowym czasem spotkań, bliskości i oddechu od codzienności w atmosferze spokoju. Jednak w ostatnich dekadach coś się zmieniło. Przygotowania to czas bardziej intensywny niż trening do maratonu, a rodzinne biesiadowanie stało się wiecznym stresującym wahaniem w temacie czy zjeść ciastko, czy nie, bo przecież kalorie, kiedy ja to spalę…? Zakupy, prezenty, ozdoby, oczekiwania, fryzjer, paznokcie, przytyję nie przytyję… Można oszaleć!
A gdyby tak otrzepać się z przytłaczającej warstwy wymagań, komercji i porównań? Posłuchać siebie. Posłuchać osób, które mamy wokół. Nie budować świątecznej relacji na materialnych ( jak to usłyszałam ostatnio od mądrych ludzi CZYICHŚ) rzeczach, lecz właśnie na słuchaniu. Podobno bycie usłyszanym = bycie kochanym. A chęć do bycia usłyszanym wynika z fajnej relacji z samym sobą i z byciem dobrym dla swojego ducha, ale też ciała!
Moje zmysły już teraz są pobudzone przez korzenne zapachy z kuchni… W wigilijny wieczór usiądę przy stole pełnym cudnych przysmaków, których nie miałam w ustach cały rok. No i co teraz? Są dwie główne opcje. Pierwsza: wcinam wszystko po kolei, a szczególnie pierogi i uszka, finalnie wysiadam przy rybach, no ale może dopcham się jeszcze serniczkiem i potoczę do salonu. Druga: spróbuję wszystkiego w małej ilości i zastosuję się do kilku prostych zasad, które mogą pomóc wam i mi w zadbaniu o ciało, nawet w święta.
Trening biegacza przy świątecznym stole:
- Piję dużo wody. Szczególnie wody z cytryną, która wspomaga trawienie.
- W ciągu dni świątecznych wypiję shota na trawienie złożonego z 1/3 szklanki wody, łyżki octu jabłkowego, soku z połowy cytryny, łyżki oleju lnianego, łyżeczki kurkumy oraz odrobiny pieprzu cayenne (całość miksujemy).
- Pamiętam, że dwudziesty pierożek smakuje tak samo jak pierwszy.
- Codzienna dawka ruchu będzie obowiązkiem. Myślę, że dobrym rozwiązaniem będzie spokojna joga (która też poprawia trawienie) i spacery z rodzinką. Jeden trening biegowy też na pewno wpadnie.
Ponadto:
- Wytłumacz grzecznie nalegającej cioci/ babci/ teściowej, że nie masz ochoty na dokładkę.
- 27-go grudnia wróć do swoich nawyków żywieniowych.
- Cukierki na choince to ozdoba, a nie dodatek do makowca.
- Wypij jeden kieliszek wina, a nie butelkę. Podziel się z innymi – tak jak dzielisz się bieganiem”.
Wesołych Świąt Biegaczu!
Dorota Silarska – dietetyk
Functional Therapy