JAK ZGUBIŁEM SIĘ NA BIEGU – Silver Run w Srebrnej Górze

Moi zawodnicy nie tylko mnie słuchają i dobrze wykonują zaplanowany trening, ale również pobierają moje cechy. Są też tacy, którzy tak jak ja lubią gubić się na biegach…  O swojej przygodzie podczas biegu Sliver Run w Srebrnej Górze opowiada Przemysław.

                                                  Przemek już na starcie wyczuwał, że coś jest nie tak…

 

Silver Run w Srebrnej Górze zapowiadał się bardzo dobrze, piękne okolice, górska trasa z licznymi podbiegami i zbiegami, do tego dobra słoneczny, choć trochę chłodny dzień. Wybrałem dystans 12km, oprócz niego rywalizowano również na 42 i 21km. Sygnał ostrzegawczy dostałem już podczas odbierania pakietu, usłyszałem rozmowę jednego z organizatorów z zawodnikiem startującym na 42km, który biegł jako pierwszy, ale pomylił trasę i wbiegł na metę już po 16km. Czując, że coś może być nie tak dopytałem organizatora o oznaczenie trasy, rozwidlenia, aby niczego nie przeoczyć. Tuż po rozgrzewce, kilka minut przed startem organizator jeszcze raz omówił trasę, mówiąc, że na początku będzie zbieg do miejsca parkowania samochodów, ostry zakręt i kilka kilometrów biegu do punktu z wodą, który miał znajdować się przy 6-tym kilometrze, w którego okolicach miało nastąpić rozwidlenie tras. Ruszyliśmy o 12:20, zacząłem bardzo mocno od razu wychodząc na prowadzenie, chciałem sprawdzić kto jest moim rywalem i czego mogę oczekiwać po biegu, trzymało się za mną 3-4 zawodników, więc wiedziałem, że będzie z kim rywalizować zwłaszcza, że pierwszy kilometr pokonaliśmy w 3:08. Dobiegliśmy do wspomnianego przez organizatora zakrętu w prawo, który był zupełnie nie oznaczony, na szczęście jeden z rywali był z okolic Srebrnej Góry więc znał trasę. Miejscowy zawodnik wraz innym odskoczył mi na pewien dystans, a ja trzymałem się na 5-tej pozycji mając w zasięgu wzroku 3 i 4 miejsce. Dobiegaliśmy powoli do 6-tego kilometra gdzie miał znajdować się punkt z wodą, zbliżyłem się do 3 miejsca, ale radość nie trwała długo. Trafiliśmy na rozwidlenie, gdzie mieliśmy 3 kierunki do wyboru, dodatkowo jedną drogę zablokowaną przez zwalone drzewo, straciliśmy z oczu oznaczenia dla naszej trasy i nie wiedzieliśmy co robić, wokół zapanował chaos, nadbiegali zawodnicy z różnych dystansów i różnych kierunków, w końcu wraz z zawodnikiem z którym jeszcze przed chwilą biegliśmy na 4 i 5 miejscu postanowiliśmy obrać jakikolwiek kierunek i skierować się do mety, wiedzieliśmy, że jest po zawodach, choć mieliśmy nadzieję na odnalezienie dobrej trasy. Szybko okazało się, że nie ma na to szans, trafialiśmy na kolejnych zagubionych zawodników z 12 i 21km i wspólnie korzystając z GPS-u, pytając o drogę napotkane osoby dotarliśmy do mety. Dla mnie dystans 12km wydłużył się do 20,5 i ponad 2-óch godzin i 20 minut spędzonych na trasie, prawie na pusty żołądek, ubrany w cienką warstwę. Na mecie usłyszałem, że dwóch zawodników, którzy nam nieco odskoczyli dobiegli jako pierwsi, dzięki znajomości okolicy nie zgubili się aż tak bardzo, bo przebiegli „tylko” 13km. Z tego co słyszałem zgubił się każdy, jedni mniej, drudzy jak ja trochę bardziej. Bieg zapowiadał się bardzo fajnie, niestety potencjału nie wykorzystano, a dodatkowo organizatorzy nie uczą się na błędach, bo słyszałem, że w poprzednich edycjach oznaczenie trasy również pozostawiało wiele do życzenia.

Rekordy Przemka:

10km – 41:42 (przed treningiem w MRT – 45:13)
21.1km – 1:34:25 (przed treningiem w MRT – 1:45:35)

 

Koniecznie zobacz jakim jestem Trenerem (kliknij tutaj)
Sprawdź w czym mogę Tobie pomóc (kliknij tutaj)
Postępy i rekordy moich biegaczy (kliknij tutaj)
Interwały jak je wykonać? (kliknij tutaj)
OBOZY BIEGOWE (kliknij tutaj)

Ze sportowym pozdrowieniem,